czwartek, 4 grudnia 2014

rozdział 10

na wstępie chcę Wam serdecznie podziękować za komentarze, jestem za nie Przeogromnie wdzięczna, na każdy z nich odpisałam i myślę, że tak już będę robiła zawsze, ponieważ mi się wydaje to miłe, po prostu; 

mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba, zapraszam

~*~

- Och! - krzyknęła z irytacji i zmięła ze złością zapisane pergaminy -To...bez...sensu! - Z każdym kolejnym słowem gniotła je coraz silniej, mocniej. Złość w niej rosła, paliła do żywego. - Nie! Nie! Nie! - Rwała pergaminy na kawałeczki. Skrawki sypały się na blat stołu, na jej kolana, podłogę. Wściekłość piekła ją w gardle, pęczniała, utrudniając oddech. - NIE! - Zakrztusiła się własnym krzykiem, bólem.
Z niedowierzaniem spojrzała na swoje ubrudzone atramentem dłonie, na bałagan wokół i rozpłakała się.
Nie przejmowała się tym, że ktoś ją może usłyszeć, zobaczyć, że krzyczy z bólu i tuli do siebie strzępki papieru. Nie myślała o tym. Schowała twarz w dłoniach, kuląc się, wtulając głowę w ramiona. Dała sobie przyzwolenie na użalanie się, na płakanie nad sobą, na zauważenie swojego nieszczęścia. Trwało to tylko chwilę. Kwadrans, nie więcej, ale jej wydawało się wiecznością.
Czuła się pokonana, nie miała już siły walczyć o to, co i tak leżało w ruinach. Nie rozumiała, jak mogli z Ronem się tak zagubić, pomylić. Jak mogli popsuć ten spokój, który w takich trudach odbudowywali? Westchnęła zrezygnowana i przecierając oczy, uniosła głowę.
Jej wzrok przykuł przedmiot, którego nie powinno tu być, wręcz nie miał do tego prawa. Była pewna, że przed chwilą tutaj nie stał, dodatkowo, szczerze wątpiła, by Harry posiadał takie szkło. Zamrugała, ale nie zmieniło to faktu, że na stole, tuż przed nią, stał tulipanowy kieliszek wypełniony do jednej trzeciej wysokości złocistym napojem. Obok niego leżała śnieżnobiała chusteczka zakończona ciemnozielonym obramowaniem.
Podniósłszy głowę, obrzuciła kuchnię badawczym spojrzeniem.
Po przeciwnej stronie pomieszczenia, oparty o szafkę, z rękoma splecionymi na torsie, stał Draco Malfoy i wpatrywał się w nią z uwagą i spokojem.
W pierwszym odruchu chciała wstać i wybiec albo nakrzyczeć na niego, wyżyć się na nim, wyładować całe swoje napięcie. Zamiast tego jednak, sama nie rozumiejąc dlaczego, wzięła kieliszek w dłoń i upiła niewielki łyk. Alkohol zapiekł ją mocno w gardło, ale w jakiś niepojęty sposób przyniósł ulgę, rozlewał się ciepłem po jej wnętrzu. Przymknęła oczy, z przyjemnością wdychając lekko duszący, pikantny aromat, wydawało jej się, że wyczuwa w nim delikatną nutkę karmelu. Wypiwszy kolejny łyk, skrzywiła się nieznacznie. Whisky była pyszna, ale ona nie była przyzwyczajona do tak silnych trunków. Zlizała resztę alkoholu z warg, wyczuwając subtelny smak jakichś jagodowych owoców.
Była świadoma intensywnego spojrzenia jego stalowoszarych oczu błądzącego po jej postaci, miała wrażenie, że jest ono wręcz namacalne, przenikające na wskroś. Niepokoiło ją. Coraz dotkliwiej odczuwała ciszę pomiędzy nimi, była niewygodna, nienaturalna, trudna do zniesienia. W końcu nieodparta chęć przerwania jej wzięła górę nad potrzebą spokoju. Otworzyła gwałtownie oczy odstawiając kieliszek na stół i spojrzała na niego wyzywająco.
- Na co tak patrzysz Malfoy? Wypiłam twoją truciznę. - jej wojowniczy ton prowokował - Zadowolony? O jedną szlamę mniej na świecie.
Uniósł leniwie brew, rzucił jej krótkie, rozbawione spojrzenie i wyprostował się, niespiesznie wygładziwszy koszulę sięgnął po butelkę stojącą nieopodal.
- Życzysz sobie jeszcze? - spokój i pewność jego głosu, oraz ledwo wyczuwalna nutka ironii, zadziałały na nią jak płachta na byka. Miała ochotę nim potrząsnąć, zawołać "Malfoy! Przecież to ja! Obraź mnie, jak na ciebie przystało, żebym mogła ci odpyskować i wyjść stąd oburzona, przeklinając cię pod nosem!". Rozczarowana, przyglądała się jak stawia na stole drugi tulipanowy kieliszek i nalewa whisky do obu, najpierw dla niej.
Jak na cholernego dżentelmena przystało. przemknęła jej przez głowę irytująca myśl.
Coraz mocniej odczuwała kontrast pomiędzy nimi. Malfoy prezentujący się jako przystojny, elegancki, mężczyzna w nienagannie wyprasowanym garniturze, na którym nie osiadł najmniejszy pyłek, i ona, siedzącą pośród bałaganu, z podpuchniętymi oczami, czerwonym nosem i dłońmi umazanymi atramentem. Pragnęła rozwalić ten jego idealny obraz, tę nienaganną pozę, zrobić cokolwiek. Zmrużonymi z niezadowolenia oczami obserwowała jak siada naprzeciwko, sięga po kieliszek i unosi go.
- Twoje zdrowie...Hermiono.
Jej imię w jego ustach było jak trzaśnięcie biczem. Zbulwersowana, wciągnęła gwałtownie powietrze, zapragnęła mu dopiec, dokopać do żywego i zanim się zorientowała, chwyciła chusteczkę i wydmuchała w nią głośno, zuchwale nos wprost na monogram z jego inicjałami. Spojrzała na niego wyzywająco.
Na to już musisz zareagować! No zrób coś! Obraź mnie, zaśmiej się. Zrób cokolwiek! jej spojrzenie prowokowało. Chciała, by zmusił ją do obrony, do ataku, do złości. By odwrócił jej myśli od tego zranienia, które miała w sobie.
Z poczuciem triumfu obserwowała jego zaskoczenie, błysk irytacji w oczach, napięcie szczęki i dłoń zaciskającą się na kieliszku. Upiwszy łyk, odstawił szkło na bok i wstał z krzesła. Oparł dłonie na stole, przez moment patrząc jej w oczy marszczył brwi jakby się nad czymś zastanawiał.
Czekając, obserwowała go z zaciśniętymi ustami i błyskiem samozadowolenia w oczach. Obracała w dłoniach tę chustkę, zdawała sobie sprawę z żenującego poziomu zachowania, które właśnie zaprezentowała. Nie przeszkodziło jej to jednak delektować się swoją satysfakcją.
Draco wziął głębszy oddech, by po chwili wypuścić niespiesznie powietrze, uspokajając się.
- Dosyć oryginalny sposób traktowania jedwabiu. - powiedział z nonszalanckim spokojem. Do Hermiony dotarło, że poniosła druzgocącą porażkę na polu ich wzajemnych relacji.
Obszedł stół podchodząc do niej i ostrożnie, uważając by się nie pobrudzić, wyjął jej z dłoni chusteczkę, zgrabnym rzutem umieścił w koszu na śmieci, po czym bez pardonu wziął ją na ręce.
- Co ty robisz?! - zamachała nogami, zaskoczona - Natychmiast mnie postaw!
- Potrzebujesz spokoju i świeżego powietrza, spacer dobrze ci zrobi. - nie przejmując się jej protestem, ruszył do wyjścia, wyszeptał pod nosem coś, czego nie dosłyszała i drzwi na końcu korytarza otworzyły się bezszelestnie.
- Nie będziesz mi mówił, co mam robić. - zaprotestowała.
- Jeśli to uratuje kolejne przedmioty, należące do mnie, przed twoją obsesją niszczenia, to owszem, będę. - odpowiedział jej spokojnie, w jego oczach błąkały się iskierki rozbawienia, nie mogła tego jednak zobaczyć, zbyt zajęta próbą powstrzymania go. Kiedy przekraczał próg domu, spróbowała złapać framugę drzwi, jednak nim zdążyła poczuła znajome szarpnięcie.
Teleportował się z nią.
- Co ty sobie myślisz, do jasnej... - zamilkła, rozglądając się po miejscu, w które ją przyniósł. Przepiękny krajobraz ją zachwycił, wokół nich nie było żywej duszy, tylko oni i wrzosowiska ciągnące się po horyzont. W oddali dostrzegła mugolskie miasteczko, z tej odległości wydawało się jej nierzeczywiste. Odetchnęła głęboko świeżym powietrzem.
- Jesteśmy w Dark Peak. - powiedział stawiając ją na ziemi - To część...
- Wiem, to część Peak District - weszła mu w słowo - konkretniej mówiąc, północna. - dodała wystawiając twarz do słońca, które przyjemnie rozgrzewało jej skórę.
Uśmiechnął się do siebie, słysząc jej mądraliński ton i zszedł na ścieżkę, która biegła nieopodal.
- Dokąd ty idziesz? - Poczuł satysfakcję słysząc jej zaciekawienie, zatrzymał się i spojrzał na nią przez ramię.
- Na spacer, możesz iść ze mną, jeśli chcesz.
Uniosła brwi. Zaskoczył ją tą propozycją.
- Co za dziwny pomysł. - Prychnęła, krzyżując dłonie na piersiach. - Niby dlaczego miałabym spacerować z tobą?
- A dlaczego nie miałabyś? - Zmarszczyła brwi rzucając mu podejrzliwe spojrzenie mówiące wyraźnie, że ona ma wiele powodów i on je doskonale zna. Śmierciożerca, tchórz, zdrajca... wiele określeń cisnęło mu się do głowy kiedy tak na niego patrzyła. Zasłużył na wszystkie. Zacisnął dłonie w pięści, całą siłą woli zmuszając się do spokoju. - Rozumiem, chociaż w dalszym ciągu twierdzę, że towarzystwo jest przyjemniejsze od spacerowania w samotności. - Skinął jej elegancko głową, wsunął ręce w kieszenie i ruszył przed siebie niespiesznie.
Patrzyła za nim dłuższą chwilę, próbując dopasować do siebie elementy układanki, zagadki, którą on niewątpliwie był. Kiedy jego smukła sylwetka znikła za jakimś wzniesieniem, Hermiona pokręciła głową, odganiając od siebie te myśli. I tak miała dużo na głowie, zajmowanie się Malfoyem to była ostatnia z rzeczy, których teraz potrzebowała. W jednym musiała, z niechęcią, przyznać mu rację: potrzebowała ochłonąć, dać odpocząć myślom, a spacer, świeże powietrze i piękne widoki były idealne, by to osiągnąć. Odwróciła się na pięcie i ruszyła szybkim krokiem w kierunku przeciwnym do Ślizgona.

Zanim się obejrzała, jej myśli zaczęły się wyciszać, a ciało odprężać. Świeże powietrze, miarowy krok, regularny oddech i piękne widoki uspokajały i pomagały wrócić do równowagi.
Już kiedyś stosowała taką autoterapię.

Maszerowała już drugą godzinę. Zupełnie nie przejmując się ciemnością, tym że wielu śmierciożerców jest jeszcze na wolności ani faktem, że sam Minister Shacklebolt pofatygował się wczoraj do wynajmowanego przez nią pokoju prosząc, by zachowała przynajmniej minimalne środki ostrożności. Miała w nosie środki ostrożności. Potrzebowała się zmęczyć i wyciszyć umysł na tyle, by zasnąć zanim zaczną ją nawiedzać wspomnienia.
Minęły już prawie 3 miesiące od dnia okrzykniętego Dniem Wielkiego Zwycięstwa, Dniem Bitwy o Hogwart, Dniem Unicestwienia Sami - Wiecie - Kogo... usiłowała zrozumieć ludzi, którzy wspominając te wydarzenia mają szerokie uśmiechy na ustach i ulgę w oczach, z całych sił próbowała zmusić się do podzielania ich szczęścia. Bezskutecznie. Dla niej, 2 maja 1998 roku do końca życia pozostanie Pierwszym Dniem Wielkiej Żałoby.
Śmierci Freda Weasleya, profesora Severusa Snape'a, małego Colina i wielu, wielu innych przytłoczyły ją, a informacja o masakrze dokonanej na jej rodzicach była kroplą przelewającą czarę bólu i goryczy. Załamała się. Wiedziała, że powinna pomagać, leczyć rannych, przyjmować podziękowania i gratulacje, ale nie potrafiła. Umiała jedynie schronić się w kąciku Wielkiej Sali i patrzeć na wszystko wokół nieprzytomnym wzrokiem. Na pogrążonych w rozpaczy Weasleyów, Remusa całującego Tonks, Kingsleya i profesor McGonagall próbujących zorganizować jakoś tę sytuację, na uśmiechniętego Nevilla, szukającego wśród tłumu Luny, obezwładnionych Malfoyów, fetujących aurorów i na Harry'ego, który wyglądał, jakby miał ochotę rozpłynąć się w powietrzu.
Minęły 3 miesiące od śmierci Voldemorta. W tym czasie była na kilkudziesięciu pogrzebach, dostała Order Merlina Pierwszej Klasy, kilkadziesiąt razy odmówiła gazetom wywiadu, przeczytała kilka wywiadów udzielonych przez Rona, sprzedała dom rodziców, pracowała w Esach i Floresach i robiła absolutnie wszystko, by nie mieć czasu na rozpamiętywanie.
Minęły 2 miesiące od zniknięcia Harry'ego Pottera. 2 września. Jedyna osoba w Wielkiej Brytanii, która zdawała się rozumieć jego decyzję, maszerowała późną nocą na granicy Zakazanego Lasu. Zdeterminowana, by nie poddać się czarnym myślom, zdać OWTMy z najwyższymi notami i zrobić wszystko, co tylko konieczne, by do jej życia wrócił uśmiech. Zdecydowana, by nie dać się złamać.

Przemierzała wrzosowiska szybkim marszem. Przypomniała sobie postanowienie sprzed 8 lat i odetchnęła głęboko. Nie da się złamać. Nie ona.

~*~

Wszedł do domu i od progu usłyszał odgłos miarowych uderzeń skóry o skórę dobiegający z salonu. Uśmiechnął się pod nosem. Już miał potwierdzenie, że rozmowa z Weasleyem poszła nie tak, jak to sobie Złoty Chłopiec wymarzył.
Skierował się do kuchni.
- Piwa? - rzucił niedbale, przechodząc obok salonu. Nie musiał zaglądać, by wiedzieć, że Potter stoi na środku pokoju odziany jedynie w krótkie spodenki i bokserskie rękawice, którymi maltretuje worek treningowy. Odpowiedział mu tylko głośniejszy huk. Uśmiechnął się szerzej. Im bardziej Harry był wściekły, tym lepiej dla niego, teraz wystarczyło się tylko dowiedzieć reszty. Co prawda, nie miał wielkiej ochoty słuchać o poczynaniach Weasleya, ale informacja była potężną bronią w odpowiednich rękach, a Draco zdecydowanie wiedział jak to ostrze wykorzystać.
Kiedy wszedł do salonu z dwiema butelkami w dłoni, Harry, już bez rękawic, ocierał ręcznikiem pot z twarzy.
- Ubrałbyś się, przypominam, że mieszka z nami kobieta, nie chcemy jej wystraszyć. - zakpił Draco, rozsiadając się wygodnie w fotelu.
- Hermiony nie ma. - odburknął, ale sięgnąwszy po bluzę, wciągnął ją na siebie - Dasz mi je, czy czekasz na specjalne podanie? - złapał butelkę lecącą w jego kierunku i usiadł wygodnie na sofie.
Przez chwilę w milczeniu popijali, patrząc na wiszący pośrodku pomieszczenia bordowy worek treningowy. Odkąd Harry wrócił do Anglii, wyciągał go tylko w dwóch przypadkach: kiedy był wściekły lub gdy jakaś sytuacja go przerastała i potrzebował zebrać myśli; którakolwiek z nich zaistniała dzisiaj, Draconowi było to na rękę.
- Mów, Potter, nie mamy całej nocy, ona kiedyś wróci. - ponaglił go.
- Nie gadałem z Ronem, nie mogliśmy go z Ginny znaleźć. W Norze powiedział, że wyjeżdża na delegację, w pracy wziął urlop... nikt nie wie, gdzie jest. - zmierzwił dłonią włosy i spojrzał na Malfoya, który wpatrując się w ogień wydawał się być rozczarowany - Szukaliśmy wszędzie! Obeszliśmy nawet wszystkie puby, do których lubi wpadać i wszystkich znajomych i co? Nic. Żadnego, kurwa, śladu! - zirytowany, rzucił rękawice w głąb pokoju.
Draco zapalił papierosa i rzucił paczkę Potterowi, który obracał ją przez chwilę w palcach, a potem ze zrezygnowaną miną wyjął jednego i odpalił od różdżki. Z zasady palił tylko w pracy, ale dziś postanowił zrobić wyjątek.
- Boisz się, że pójdzie za twoim przykładem i ucieknie? - zakpił.
- Ja nie uciekłem. - Harry rzucił mu mordercze spojrzenie, pod którym dość łatwo zauważył skrywający się niepokój.
- Fakt, ty po prostu zrobiłeś sobie parę lat przerwy od życia. - zupełnie nie przejmując się zirytowanym warknięciem, kontynuował - Nie pójdzie w twoje ślady. Weasleyowie są zbyt rodzinni, by na kilka lat odciąć się od wszystkich. Wróci.
Harry'emu nie udało się powstrzymać westchnienia ulgi.

~*~

betowała niezastąpiona Witch, dziękuję Ci pięknie :) 

~*~

ślicznie proszę o komentarze, Wasze opinie są dla mnie niezwykle cenne

pozdrawiam,
atramaj


57 komentarzy:

  1. KrótKo ale na temat
    Wecej opisow, one nie bola.
    Wpadne na 11
    Powoadamiaj mnie
    Wpisze sie na liste po poludniu
    http://skryte-dramione.blogspot.com
    Avis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci za uwagę, niemniej jednak prosiłabym byś napisała konkretnie gdzie Ci opisów brakuje, inaczej nie będę mogła nad tym popracować

      Usuń
    2. Wszędzie... nie ograniczaj się, pisz o emocjach, charaktery, wyrazy twarzy, wygląd, opis otoczenia... to ułatwia w wyobraźni! Dobra książka ma przecież dużo opisów, prawda?

      Usuń
    3. A tu się nie zgodzę - najlepsze książki jakie czytałam miały bardzo mało opisów lub krótkie opisy. Sekret polega na tym, żeby opis nie był nie wiadomo jak długi, ale sugestywny, żeby "pomagał wyobraźni". W natłoku słów obraz się gubi i przekonanie, że dużo długich opisów poprawia styl pisania zwykle jest wyznawane przez bardzo początkujących pisarzy, ale raczej się temu nie dziwię, bo to nawyk, który wynosimy wszyscy ze szkoły :)
      pozdrawiam,
      Stokrotka

      Usuń
    4. Dziękuję Wam za opinie. Wydaje mi się, że nie potrzeba tutaj więcej opisów, ale wszyscy mamy prawo do własnych opinii, a ja się cieszę, że poświęcacie chwilę by je mi przedstawić.

      Usuń
  2. Po pierwsze chciałam Cię pochwalić za częstotliwość publikacji;) Jestem z Ciebie dumna. Tak trzymaj!
    Co do treści, to uśmiałam się z Hermiony. Serio;D Ona jest taka niehermionowata, jeśli wiesz co mam na myśli, ale to nie jest minus;) Dałaś jej wiele ze swojego uroku i przez chwilę miałam wrażenie, że czytam o Tobie;)
    Dobrze, że Draco jest tak cierpliwy i wyrozumiały;) Podziwiałam jego powściągliwość;)
    Szkoda, że jednak Hermiona nie poszła za nim. Mogłoby być ciekawie;p
    No i Harry...jak ja Ci dziękuję, że był bardziej męski w tym rozdziale! To chyba jego najlepsza odsłona;D Oby tak dalej! Co więcej- ja tam chętnie bym sobie zawiesiła na nim oko więc ta bluza była niepotrzebna;p
    Bardzo dobry rozdział!

    ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiałaś się? Serio? Dobra, właśnie przeżywam kryzys i mam ochotę pisać od nowa, bo skoro ona jest tak koszmarnie niekanoniczna to wszystko nie ma racji bytu.
      Dobra, chyba nie chwytam tych Twoich puszczonych oczek co do Dracona - rozwiń proszę tę myśl.
      Co do Harry'ego to on naprawdę nie jest tylko super męski, ani ciapciowaty, ale o tym kiedyś.
      Bardzo dobry to za mało :/ to znaczy, że technicznie poprawny, ale nic więcej. Wrrr...takie właśnie miałam obiekcje. Ech.

      Usuń
  3. Whisky nie pije się w kieliszkach, tylko w szklankach! W ogóle cały opis picia whisky brzmi jakbyś nie bardzo wiedział 'czym to się je'. ;)
    Zresztą całe zachowanie bohaterów było w tym rozdziale dla mnie bardzo, bardzo nienaturalne niestety, a szkoda bo poprzednie rozdziały się dość przyjemnie czytało, a tutaj postać służy fabule, bo coś musi się wydarzyć, niezależnie jak poza jej charakterem miałoby to być.

    Pozdrawiam
    Shetani

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za opinię.
      Jeśli chodzi o whisky - zapewniam Cię, że zbadałam temat i wielu koneserów uważa, że pić powinno się ją właśnie z kieliszków tulipanowych. Chociaż jak światem jak zwykle jest kilka szkół i opinii - i tak jak we wszystkim mówi się, że najlepiej pić ją tak jak się lubi.
      Natomiast jeśli chodzi o resztę Twojej krytyki to przykro mi, że tak odebrałaś ten rozdział. Następnym razem, proszę żebyś podała konkretne fragmenty - może byłoby mi łatwiej zrozumieć co konkretnie masz na myśli.

      Pozdrawiam,
      atramaj.

      Usuń
  4. Podoba mi się, fajnie opisałaś emocje Hermiony. Spokój Malfoy'a był mistrzowski i tak myślę, że oni wszyscy mogli się tak naprawdę czuć po tej wojnie, dokładnie tak jak Miona. Chyba otworzyłaś mi oczy, zawsze myślałam, że byli szczęśliwi, ale co szczęśliwego może być po takich wydarzeniach.? Zapraszam do mnie http://to-koniec-granger.blogspot.com/

    Cornelia Grey..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za miłe słowa :)
      Mnie się właśnie wydaje, że to wcale nie był raj na ziemi kiedy wojna się skończyła - dlatego też starałam się to pokazać w ten sposób.

      Pozdrawiam,
      atramaj.

      Usuń
  5. Uwielbiamm Draco jest cudowny !
    Rona natomiast nie darzę symaptią,jest okropnym mężem , ciekawe gdzie się podziewa.
    Hermiona zdecydowanie zasługuje na kogoś lepszego.
    Draco i Harry pod jednym dachem ? Tego jeszcze nie czytałam :D
    Jestem ciekawa co ukrywa Malfoy, mam nadzieję, że niedługo się dowiem :)
    Dopisuję się do grona stałych czytelniczek !
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej :)
      Pięknie dziękuję za Twoją opinię - serducho rośnie ^^'

      Pozdrawiam,
      atramaj.

      Usuń
  6. A ja jak zwykle spóźniona...
    Ostatnia (od wejścia Draco do domu) i pierwsza (picie whisky) scena były zdecydowanie najlepsze! Nadałaś Harry'emu innego charakteru i za to jestem Ci wdzięczna, bo naprawdę mam dość już ciapowatego Pottera. Nie wiem, czy już tego przypadkiem nie mówiłam...
    Lubię takiego Malfoya, tak, zdecydowanie bardzo go lubię. Nie zmieniaj go, proszę.

    Pozdrawiam
    Florence

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatni będą pierwszymi ;) a tak poważnie to nie jest ważne czy piszesz komentarz pierwsza czy ostatnia, ale to że Ty go zawsze piszesz i za to jestem Ci niezmiernie wdzięczna :)
      Nie Ty jedna masz problem z moim Harrym ^^' ale tak jak mówiłam Villemo - każdy z nas ma kilka swoich odsłon, prawda?

      Naprawdę dobrze wiedzieć, że on nie jest dla Was nudny :) ostatnio biedna Witch ma ze mną krzyż pański m.in. też z powodu postaci ^^'

      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
      atramaj.

      Usuń
  7. Dzisiaj przeczytałam opowiadanie jednym tchem. Jak dla mnie wystarczająco opisów, charaktery bohaterów przedstawione świetnie. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się postać Dracona.
    Jak dla mnie to jedno z najlepszych Dramione w mojej historii.
    Jesteś świetna, musisz nabrać pewności ;)
    Pozdrawiam, Adzika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię i dziękuję :) mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej.

      Pozdrawiam,
      atramaj

      Usuń
  8. Nie zaglądałam jakiś czas i taka niespodzianka aż 2 nowe wpisy !! Bardzo się cieszę, że piszesz regularnie i jak tak będę zaglądała częściej. Bardzo lubię El i tą więź pomiędzy nią, a Draco i jestem pełna podziwu dla jego cierpliwości, a Hermiona jest urocza w swojej bezradności.

    Pozdrawiam,
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję :) Ja osobiście uwielbiam El i miło mi że nie tylko ja ^^'
      Staram się pisać regularnie i mam nadzieję, że tak zostanie...

      Usuń
  9. Krótki, ciekawy rozdział :) jestem ciekawa jaką decyzję podejmie Hermiona, chociaż dla mnie jest ona oczywista :) I zastanawiam się, gdzie przepadł Ron. Mam nadzieję, że nie będzie prześladował Hermiony z ukrycia, czy coś w tym stylu :P Pozdrawiam!

    http://slady-cieni-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest taki krótki, bywały krótsze ^^' i pięknie Ci dziękuję za miłe słowa.

      Pozdrawiam,
      atramaj.

      Usuń
  10. Witam! Trafiłam tutaj, kiedy szukałam nowej historii, która zostałaby napisana z pomysłem i lekką dawką humoru (to oficjalny powód, prawdziwy to brak chęci na naukę).
    Opowiadanie niezbyt oryginalne, aczkolwiek styl pisania, wykreowane postacie i pomniejsze wydarzenia na pewno wyróżnią blog wśród innych.
    Co mnie zdziwiło?
    Ginny i "Czarownica" z wywiadem (bez obrazy, ale wyobraziłam sobie Lavender Brown zamiast Ginny).
    Ucieczka Harry'ego była lekko szokująca. W końcu Harry odcięty od Weasley'ów i Hermiony (nie pomijając Luny, Neville'a i innych) wydaje się trochę dziwny.
    Znajomość Malfoy'a z panią adwokat (wybacz, zapomniałam imienia, a wolałam nie strzelać) jest trochę... Inna? Bo w końcu czasami miałam wrażenie jakby była psychologiem, naprawdę. Zabawne było jak zaczęli knuć intrygi, które (nie wiem czemu) raczej nie pójdą idealnie bez wpadek. Chociaż kto wie... W końcu Ślizgon zawsze pozostanie Ślizgonem.
    Chyba to tyle z rzeczy, które w jakiś sposób mnie zaskoczyły, zszokowały. Mogę jeszcze dopisać, że jestem rozczarowana. Czym? Chyba kim... Ron. Czemu nikt go nie lubi? Ja przez całą sagę nie wyobrażałam sobie, żeby Ron zniknął, odwrócił się od przyjaciół. Nawet te bezsensowne kłótnie z Hermioną! Na chwilę obecną mogę policzyć na palcach historie, w których Ron nie był wrogiem nr 1. Nie bierz tego do siebie, są momenty, w których muszę napisać, wyżalić się itd.
    Chyba już skończyłam, w każdym razie nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) BARDZO Ci dziękuję za niezwykle merytoryczny komentarz, przyznam, że póki nie doczytałam do końca byłam pewna, że nie zamierzasz tu wrócić, ale pomimo to czytałam z dużą uwagą i wdzięcznością.
      Jeśli chodzi o wywiad...cóż...jest to jeden z fragmentów, które patrząc z perspektywy bym usunęła lub zmieniła ^^' no ale cóż, tak już jest i muszę z tym żyć :)
      Harry...może i dziwne, ale moim zdaniem nie jest to nierealne.
      Pani adwokat (El)...ja ją uwielbiam ^^' ale rozumiem, że nie wszystkim musi przypaść do gustu.
      Ron...cóż, jest teraz na tapecie i spędza mi sen z powiek...

      Cieszę się, że jednak wrócisz :) bo przyznam szczerze, że po treści komentarza raczej mnie to zaskoczyło.

      Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam,
      atramaj.

      Usuń
    2. Od razu zaskoczyło, po prostu ja już tak mam; historia mi się spodobała, nie ma żadnych błędów (w każdym razie nic mi się nie rzuciło w oczy), a styl pisania jest całkiem dobry. Może to mój lekko zepsuty humor sprawił, że komentarz tak wyszedł. W każdym razie ja zazwyczaj piszę o tym, co mi się nie podoba lub mnie zaskoczyło, rzadziej o tym, co mi się spodobało. Przynajmniej nie jestem taka przewidywalna, jeżeli myślałaś, że się mnie teraz pozbędziesz. Raczej wątpię, bym przestała tu zaglądać, musiałabyś zrobić naprawdę długą przerwę (co najmniej rok, jeżeli nie dłużej) albo musiałabyś się ograniczyć do zdań typu: "Kali spać. Kali jeść."
      Dobra, kończę, bo zaczynam przynudzać.
      Pozdrawiam,
      Cassie :)

      Usuń
  11. Przeczytałam ponownie, pamiętałam, że jest i wypada zostawić komentarz, bo za każde dzieło, jakie mi się podoba i które śledze staram się zostawić komentarz.
    Cały czas się zastanawiam, coś mnie nie urzekło, może to malfoy i jego troska o hermionę? taka nie jego... wolę go w szorstkiej ironicznej wersji, gdy powiedział jej że powinna najpierw odwiedzić łazienkę... nie wiem, może dlatego, że to u niego spora zmiana, ale mnie nie porwało. Czemu to piszę? bo lubisz szczerość?
    Zachowanie Rona jest wiarygodne, nie wiem, gdzie w tym jego pijaństwie podziała się molly weasley, nie widzę, by ona mu na to pozwoliła.
    Zachowanie Harry'ego... w poprzedniej części mnie urzekło, te jego przemyślenia, ta cała wewnętrzna retrospekcja... natomiast tu... może za dobrze cię znam, ale to takie twoje.
    Draco, tak, ironia tak... ale nie wiem, moja romantyczność jest zaraz w ogonku, tuż przed wrażliwością i romantyzmem Żujki... po prostu nie kupuję tego spaceru
    Przepraszam.
    Łosoś z głębin

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję Ci za opinię i to prawda, że cenię sobie szczerość.
    Malfoy...cóż...nie wiem gdzie ty tu widzisz troskę i romantyczność, ja widzę po prostu realizowanie zamierzenia.
    Molly...cóż, zaznaczyłam wcześniej, że Hermiona bardzo się starała to wszystko ukrywać, ale może zbyt słabo.
    Nie rozumiem natomiast twojej uwagi odnośnie Harry'ego - co to znaczy "takie moje"?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Natrafiłam dzisiaj przez przypadek. Te dziesięć rozdziałów i prolog pochłonęłam jednorazowo. Z każdym rozdziałem widać, jak bardzo się rozwijasz. Mnie się podoba. :)
    Nigdy nie lubiłam Rona, no poważnie. Zawsze taki, taki... ronowaty. Po prostu nie. A tutaj... Ron alkoholik? Czemu nie! To okropne, jak on traktuje Hermionę.
    Co do głównej bohaterki, to zawsze wyobrażałam ją sobie po skończonej właśnie tak. Zdolna, mądra dziewczyna, teraz już kobieta, coś w życiu osiągnie.
    Malfoy i Ginny, to moi ulubieńcy, poważnie. Malfoy dlatego że zawsze realizuje swój plan, jestem ciekawa, co zamierza. A Ginny, bo to Ginny! A tak bardziej poważnie, to może dlatego, że nie broni swojego brata, który nie jest taki święty. :)
    Harry, Harry, Harry... Mam tylko nadzieję, że to dobrze, że zaufał Malfoyowi.
    A teraz mam zamiar czekać na kolejny rozdział, zaglądając tutaj co i raz, czy nie pojawiło się nic nowego. Życzę dużo weny, czasu i chęci do pisania.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za miłe słowo i bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Mam nadzieję, że dalsze części Cię nie rozczarują i że zostaniesz na dłużej.

      Pozdrawiam,
      atramaj.

      Usuń
  14. Wow, pochłonęłam wszystko na raz. :) Twój Draco jest boski, szarmancki, uwodzicielski, naprawdę się zakochałam, haha :D No i co on knuje? Zakochał się wcześniej w Hermionie... to brzmi naciąganie, jestem ciekawa, co wymyślisz! Ginny jest równie świetna, aczkolwiek naczelny antagonista dość nużący, mam wrażenie, że Ron skupia w sobie wszystkie najgorsze cechy ludzkości, też go nie lubię, ale czym sobie aż tak zasłużył?
    Masz świetny styl, płynnie prowadzisz fabułę i można się naprawdę w nią wciągnąć. To się ceni. :) Czekam na kolejny rozdział, może powiadomisz? :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, N. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) dziękuje za miłe słowa :) co do Rona to spedza mi on sen z powiek i obawiam się , że w związku z nim nie podołam z napisaniem tego co chciałabym Wam przekazać.
      Co do Deacona to ufff...ciągle mi się wydaje że jest źle napisany, ale skoro się podoba to chyba przestanie sobie tłuc kołki na głowie :)
      Pozdrawiam,
      atramaj.

      Usuń
  15. Cierpię ostatnio na głód dramionowy i nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo ucieszyło mnie odnalezienie tego bloga! :) Przeczytałam wszystkie zamieszczone rozdziały jednym tchem i już teraz mogę zapewnić, że będę czekać na kontynuację z niecierpliwością :)
    Po pierwsze, co najbardziej mnie zastanawia - czy Twój Draco kocha się w Hermionie? Jest kobietą, o której nie może zapomnieć? Taki nasunął mi się wniosek. Ale jeśli tak jest - od kiedy i z jakiego powodu tak ją kocha? Niewątpliwie od czasów szkoły. Ale tu pojawiają się kolejne pytania: jak i dlaczego? Skoro ona nadal tak go nienawidzi, zakładam że nie mieli szansy się lepiej poznać... To nie jest z jego strony tylko wdzięczność za wyleczenie go, prawda? To sięga dalej i dotyczy czegoś więcej, tylko czego? Droga Autorko, rozbudziłaś moją ciekawość do granic możliwości! :) Draco robi wszystko aby zbliżyć się go Hermiony! Stara się, powstrzymuje swój charakter, snuje plany z eks-kochanką (i niedoszłą małżonką!)... Tu jest tyle intryg i niedomówień, świetnie zbudowałaś napięcie! Jestem zachwycona i z niecierpliwością czekam na rozwiązanie akcji oraz wszystkich moich wątpliwości.
    Kolejny wątek to nowi wprowadzeni przez Ciebie bohaterowie i przede wszystkim Majkel... z pewnością nie syn Dracona. Może jego brak? "Lucjusz dał mi coś najcenniejszego" - czy tak można to interpretować? Rany, ale mętlik, coś wspaniałego! :D
    Co jeszcze, co jeszcze... ach! Ron - alkoholik. To już się pojawiała w innych opowiadaniach i do mnie ten obraz jak najbardziej przemawia. Nie wiem czemu, ale ten Ron - słaby, zakompleksiony... całkowicie do mnie przemawia. Tak samo rozpad jego małżeństwa z Hermioną. Nigdy nie rozumiem dlaczego w kanonie stworzono z nich parę, dlatego tak łatwo przyjąć mi i uwierzyć w rozpad ich małżeństwa. Świetnie budujesz tutaj ich relację - bardzo trudną. Ale jednocześnie wszystko przedstawione jest tak naturalnie. Fazy "dobry mąż" i "agresor" tak charakterystyczne dla alkoholików zostały tutaj świetnie pokazane.
    Na koniec wrócę jeszcze do Draco. Ciężko moim zdaniem jest mówić o Draco kanonicznym lub nie. Czytałam ostatnio tyle różnych opowiadań o nim i tyle różnych odsłon... każdy widzi go inaczej po wojnie i inaczej go przedstawia. Ja też mam swojego "ulubionego Draco", ale Twój jak najbardziej mnie przekonuje. Zresztą w wielu kwestiach zgadza się z moją ulubioną jego wizją :) Taki szarmancki, arystokratyczny. Wybucha, złości się, a z drugiej strony potrafi okazać tyle delikatności i taktu. Ach, ach :)
    A jeśli chodzi o Hermionę, zawsze mnie ona trochę drażni i wywołuje we mnie sprzeczne emocje, a mimo wszystko tak ją lubię. Nigdy tego nie zrozumiem, ale cóż... Czytając Twoje opowiadanie w kilku momentach rwałam nad nią włosy z głowy, a z drugiej strony wiem że właśnie tak a nie inaczej powinna postąpić Hermiona. Że właśnie tak ona funkcjonuje, oszukując siebie i wszystkich naokoło.
    Cóż... Mam nadzieję, że wybaczysz mi mój bezskładny komentarz. Za dużo czytanego tekstu na raz aby skomentować go dokładniej czy precyzyjniej. Chociaż możliwe jest, że ja nie umiem pisać mniej chaotycznych komentarzy, bo zawsze staram się przedstawić wszystkie emocje wywołane przez czytany tekst. :)
    Co więcej mogę napisać? Dodaję do ulubionych, będę zaglądać czekając na kontynuację i mam nadzieję że od teraz będę mogła zostawić już osobny komentarz pod każdym kolejnym, wyczekanym rozdziałem :)
    Dużo Wena w te wcale niezimowe i nieświąteczne, ponure dni!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci pięknie za miłe słowa :) i zdecydowanie nie mam Ci czego wybaczać, jestem za to bardzo wdzięczna :)
      Oczywiście nie odpowiem Ci na Twoje pytania , spojlerowanie własnego tekstu jakoś do mnie nie przemawia ;)
      Z ciekawości spytam: jaki jest Twój ulubiony Draco?
      Pozdrawiam,
      atramaj.

      Usuń
    2. Nie ma za co :) Jestem z natury okropnie gadatliwa i to się przejawia również w moich komentarzach.
      Mój ulubiony Draco powstał chyba po tym, jak przeczytałam "Ukochaną politykę" i zabrałam się za "Układy" (oba teksty wiszą na mirriel, nie wiem czy czytałaś). Jest taki pozornie idealny i nieskazitelny, opanowany, ale pod tym wszystkim to wulkan. Strasznie niecierpliwy, łatwo go zdenerwować i równie łatwo uspokoić, pali papierosy,bardzo dużo mówi, uwielbia potyczki słowne, dobrą whyski i ma ostre poczucie humoru. Jest oczywiście cholernie inteligentny. Dręczy go przeszłość śmierciożercy, kocha swoją matkę ponad wszystko i ma żal do zaślepionego ojca... nie jestem specjalistką od pisania, ciężko przedstawić mi to co siedzi w mojej głowie :) Ale powiem Ci, że uwierzę i polubię każdą dobrze i głęboko przedstawioną postać. Dlatego też Twój Draco do mnie przemawia, chociaż pewnie nie zrozumiem jego motywów dopóki nie zostaną wprost przedstawione ;)

      Usuń
    3. Ukochaną politykę kocham :D (chociaż czytałam ją na innym forum) - niby nic w niej takiego nie ma, a tak naprawdę jest wszystko :D wiem, że to pewnie dziwnie brzmi, ale ja tak to czuję ^^'

      Usuń
    4. Brzmi dziwnie, ale myślę że rozumiem ;)

      Usuń
    5. Odmienia się "Ukochaną polityka"
      - Draco był politykiem
      - Hermiona jego ukochaną

      Tutaj nie chodzi o to, że dla kogoś zajmowanie się polityką było czymś cudownym.
      Bez złośliwości, każdemu się przyda.

      Usuń
    6. Faktycznie, poczułam się jak ignorantka. Na przyszłość zapamiętam :)

      Usuń
  16. Przeczytałam wszystko jednym tchem i aż szkoda, że nie ma więcej :c Podoba mi się historia, podoba mi się to, jak przedstawiasz postacie, Draco to majstersztyk. Lekko się czyta.
    Ale i tak najlepszy fragment to ich tango. Ciągle mam ten taniec przed oczami i aż mnie zżera zazdrość, bo tez bym chciała to przeżyć. Cudo! Biję pokłony za ten tekst.
    Pisz dalej, bo nie mogę się doczekać.

    Ag

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozłożyłam wszystko na dwa dni - ciekawi. Ciekawi jak cholera, i szczerze to mam masakryczną ochotę na więcej - więcej, więcej, więcej. Z racji, że jestem raczej w pairingach po stronie kanonów, to niezbyt mnie pociąga Ron w wydaniu alkoholika i człowieka który znęca się nad własną żoną, ale jakoś tę sprawę trzeba było rozwiązać - a tutaj Dramione jest wprost... Fascynujące. I takie dziwnie nieoczywiste. Ciekawa jestem gdzie znikł Ron. A właściwie, jeśli mogę zapytać, to dlaczego nie połączyłaś Harry'ego i Ginny w swoim opowiadaniu? Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci pięknie za mile słowa :) cóż Ron spędza mi sen z powiek ^^' ale mam nadzieje ze jednak uda mi się opisać Wam pewne motywy tej sytuacji (chociażobecnie piszac to dostaje dola a mój wewnętrzny krytyk ma używanie).
      Co do Harry'ego i Ginny - w moim mniemaniu jest to kobieta, która poszlaby do przodu zamiast latami zastanawiać się nad tym gdzie jest Harry i na niego czekać.
      Pozdrawiam,
      atramaj.

      Usuń
  18. I dzień staje się lepszy po tak fascynującej lekturze. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  19. czytam tego bloga, ktorys raz z kolei i nadal zachwyca mnie tak jak na poczatku. Obiecuje sobie, ze bede wracac, ale zawsze gubi mi sie w odmetach internetu i wracam za rzadko.
    Bardzo podoba mi sie Twoj styl pisania.
    Co do postaci...
    Luna, jej diabelskie drinki bardzo przypadly mi go gustu, choc sama nir wzielabym ich do ust, ale jej uwagi sa celne, jak chocy o tym udawanym strachu. plus za to.
    Ginny roztrzepana Ginny, nie przepadam za nia, ale tutaj moge ja zniesc.
    Ron, tego kretyna nigdy nie zrozumiem i nie lubie go od pierwszego rozdzialu.
    Harry, podoba mi sie jego charakter, tak rozny od zwyklych fanfikowych Harrych.
    Hermiona istne duze dziecko. Tutaj pani ordynator i tak dalej, a tutaj zagubiona mala dziewczyka. Widze w niej sama siebie :)
    Draco, wisienka na torcie. Uwielbiam go.
    Stworzylas niesamowty swiat, do ktorego z checia jeszcze wroce.Mam nadzieje, ze stosunkowo szybko.
    pozdrowienia,
    Nox

    OdpowiedzUsuń
  20. Źle ze mną. Codziennie sprawdzam, czy nie ma nowego rozdziału. ;)

    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam dokładnie tak samo... nie mogę się doczekać. :)

      Usuń
    2. Moje drogie, przepraszam Was BARDZO ale to jeszcze potrwa, mam na głowie zaliczenia, sesję, kancelarię i sporo osobistych problemów, a ten rodziła jest dla mnie trudny do napisania, a nie chcę Wam dać gniota tylko dlatego, że moja doba jest za krótka.
      Przepraszam Was bardzo.
      atramaj :*

      Usuń
    3. W takim razie mocno trzymam kciuki za sesję i rozwiązanie problemów :*

      Usuń
    4. Podobno za długie czekanie dobre śniadanie :)
      Powodzenia z sesją i całą resztą!

      Ag

      Usuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo fajnie opowiadanie:) Historia wciąga i nie można się oderwać. Czekam na kolejne wpisy. Obserwuję i w wolnej chwili zapraszam do mnie - dopiero zaczynam, ale będzie bardziej pikantnie:)

    Fantazyjna
    mysli-bez-cenzury.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Cześć :) Natrafiłam wczoraj na twojego bloga sevmione, oczywiście przeczytałam go w całości i jestem nieco zawiedziona, że go zawiesiłaś :( Dzisiaj postanowiłam przeczytać twoje dramione i powiem ci szczerze, że jestem mile zaskoczona. Poprawił ci się bardzo styl pisania. Te opowiadanie jest chyba najlepsze jakie czytałam. Chociaż oczywiście nie jest idealne- mam spore wymagania :D
    Ogólnie troszkę irytuje mnie zachowanie Ginny. Jak na mój gust jest strasznie przesłodzone. Przedstawiłaś ją tutaj jak głupiutką nastolatkę a ja zawsze ją sobie wyobrażałam jako wojowniczą i inteligentną dziewczynę. To samo mogę powiedzieć o Hermionie. Wątpię czy prawdziwa Hermiona dopuściła by do tego jak ją traktuje Ron. Najprawdopodobniej to by uraczyła go jakąś nieprzyjemną klątwą :)
    Za to Draco jak na mój gust wyszedł idealnie. Nieco bardziej zagłębiłaś się w jego jaśniejsze oblicze co mi się podoba :) Mógłby być troszeczkę bardziej wredny ale możliwe jest to że po bitwie naprawdę się zmienił.
    Jednakże najgorsze jest to jak przedstawiłaś Rona. Zawsze miał skłonność do zazdrości i zaborczości ale sądzę że jesteś dla niego zbyt okrutna ;/
    Jednakże mam nadzieję, że wrócisz do pisania po tej naprawdę długiej przerwie bo te opowiadanie naprawdę ma potencjał :) Uwaga, jeszcze tu wrócę :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Zostałaś nominowana do Libster Award szczegóły znajdziesz tutaj: http://to-koniec-granger.blogspot.com/p/blog-page_22.html

    Cornelia Grey..

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowny szablon. Rozdział wciągający.
    http://nikt-sie-nie-spodziewal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam nadzieję, że nie zrezygnowałaś z pisania tego opowiadania. ;)

    Ag

    OdpowiedzUsuń
  27. Był grudzień, zrobił się maj... a ja nadal czekam na kontynuację ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. mamy czerwiec a wpisu nie ma dalej, mega się wciągnęłam i nie mogę się doczekać kontynuacji, przeczytałam wszystkie wpisy w przeciągu 3 godzin i pomimo moim zdaniem średnich początków notki z rozdziału na rozdział są co raz lepsze. wracaj szybko! chcę się dowiedzieć co to za intrygant z tego Malfoya
    p.s. bardzo mi się podoba postać El

    OdpowiedzUsuń
  29. Zastanawiam się, czy Draco nadal manipuluje Harrym, czy jest już szczery wobec niego.
    Mam nieźle zrytą psychikę, bo dźwięk uderzeń skóry o skórę najpierw skojarzył mi się z jakimś biczowaniem, a potem, no cóż, z bardzo głośnym (choć czemu akurat pod tym względem, głupia psychiko?!) seksem. Jestem nienormalna. No. Lecę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń