wtorek, 21 lipca 2015

rozdział 11


przepraszałam już w informacji zamieszczonej parę dni temu, ale należy zrobić to raz jeszcze: więc Przepraszam, a teraz zapraszam do czytania, mam nadzieję, że nie będziecie zawiedzeni


~*~

Blondynka postawiwszy czajnik na gazie, wyjęła z szafki kubek „Kibica Armat z Chudley" i wrzuciła do niego torebkę z Earl Grey'em. Czekając aż woda się zagotuje, usiadła na kuchennym stołku i spojrzała przez okno. Oczywiście mogła to wszystko przyspieszyć za pomocą magii, ale potrzebowała chwili, by się uspokoić. Inaczej pewnie zrobiłaby coś głupiego. A tego nie chciała. Mogłaby w ten sposób zaprzepaścić szansę, którą widziała w zaistniałej sytuacji.
Westchnęła i sięgnęła po czajnik z wrzącą wodą. Nie czuła się najlepiej z myślą, że widzi szansę w zdarzeniach, które doprowadzają jej ukochanego do rozpaczy, ale nie zamierzała też biernie czekać aż on się pozbiera i będzie próbował naprawiać swoje małżeństwo. Zalała herbatę i z kubkiem w dłoni wróciła do salonu. W dalszym ciągu siedział zgarbiony na kanapie, uparcie wpatrując się w Rexa - owczarka niemieckiego, którego podarował jej rok temu na urodziny, śpiącego w rogu pokoju. Uśmiechnęła się na wspomnienie małej, puchatej, piszczącej kulki z krzywo zawiązaną, różową kokardą na obróżce.
- Przyniosłam ci herbaty. - Postawiła kubek na kawowym stoliku i kucnąwszy przed mężczyzną pogładziła dłonią jego blady policzek. Lubiła, kiedy tu przychodził, wyczekiwała go i celebrowała te chwile z największą przyjemnością, gromadziła w pamięci, by podczas samotnych dni i nocy móc je wspominać. To były w większości cudowne momenty, czułe chwile, rozmowy, pocałunki, śmiech... ale dziś on był inny, odległy i zamknięty. Smutny.
- Ron...Ron spójrz na mnie.. - poprosiła cicho, gładząc uspokajająco jego nogi - Proszę cię, Ron. - Szepnęła. Uśmiechnęła się ciepło. kiedy spojrzał w jej oczy, chociaż miała ochotę wstać i pobiec do tej cholernej baby, przez którą były smutne i lekko wilgotne.
- Wstań Lav... - Pogładził jej policzek, a kiedy pokręciła głową, zsunął się z kanapy na miękki dywan obok niej i wciągnął ją na swoje kolana. Uśmiechnął się blado, gdy wtuliła twarz w zagłębienie jego szyi. - Uderzyłem Hermionę. - Wykrzywił się w wyrazie obrzydzenia do samego siebie. Czekał, aż Lavender coś powie, ale ona milczała wtulona w niego. - Nie wiem, co mnie opętało. Co się ze mną stało? Kiedy stałem się taki... taki... - Zacisnął dłonie w pięści. Nienawidził siebie. Niena...
- Kocham cię Ron i zawsze będę. - Jej miękki, ciepły głos przerwał jego ponure rozmyślania. Odetchnął.
Był w domu i teraz tylko to się liczyło.

~*~

Artur cicho zamknął drzwi sypialni i zszedł po schodach, pamiętając, by ominąć skrzypiący stopień. Wrócił do kuchni, gdzie Ginny stawiała właśnie dzbanuszek z mlekiem obok dwóch, wypełnionych herbatą kubków.
- Mama zasnęła? - Spytała, sięgając po cukier.
Usiadł na krześle z cichym westchnieniem i skinął głową.
- To dobrze, za bardzo przeżywa całą tę sytuację. - upiła łyk napoju – Naprawdę nie wiem co zrobić z Ronem, zachowuje się jak totalny idiota. No co, tato? Przecież to prawda! - żachnęła się, widząc jego zmarszczone brwi – Zresztą Hermiona też przesadza, powinna wrócić do domu. Rozumiem, że chciała na chwilę się od tego oderwać, ale teraz za bardzo wyolbrzymia. Jak oni chcą naprawić to małżeństwo, skoro nawet się nie widują?
- Możliwe, że nie chcą tego zrobić. - odparł spokojnie pan Weasley, dolewając mleka do herbaty – Możliwe, że czują się w obowiązku, ale nie chcą.
- Ależ tato! - Ginny aż podskoczyła na stołku z zaskoczenia – Jak możesz tak mówić? Przecież oni są dla siebie idealni! Zawsze byli. - wbiła w ojca świdrujące, oburzone spojrzenie, a kiedy przez dłuższą chwilę nie odpowiadał, dodała jakby odrobinę niepewnie – Sam przecież wiesz, tato...
Pan Weasley potarł dłonią kark i zaczął mówić cicho, acz stanowczo, rozważnie dobierając słowa – Nie wiem tego, Ginny. Zastanawiam się, czy tak naprawdę było czy też...wszyscy tego chcieli, oczekiwali od nich. Zwłaszcza, kiedy Harry zniknął i go nie odnaleziono. Pamiętasz? Cała nasza uwaga skupiła się na nich, na ich rozkwitającym związku, na ich planach...zresztą nie tylko nasza. Cała czarodziejska Anglia patrzyła na nich, dziennikarze, znajomi, nieznajomi, wszyscy chcieli wiedzieć jak bardzo są ze sobą szczęśliwi...
- Ale przecież byli szczęśliwi! - zaoponowała.
- Owszem. - skinął głową – Tak sądzę. Jednakże byli szczęśliwi także, a może i bardziej, jako przyjaciele. Kiedy patrzę wstecz i próbuję sobie przypomnieć momenty, kiedy zachowywali się jak zakochana para to nie umiem tego zrobić. Czy ty pamiętasz, córuś, by trzymali się za ręce, wymykali ukradkiem, spędzali ze sobą każdą wolną chwilę?
- Kochali się tato, dalej się kochają... - Ginny spuściła głowę i zagapiła się na kryształki cukru rozsypane na blacie.
- Czy zakochana kobieta ucieka w pracę, a zakochany mężczyzna szuka zapomnienia w alkoholu? - spytał gładząc dłoń córki.
- Ron zawsze jest o nią taki zazdrosny... - bąknęła.
- Zaborczy, owszem, ale nie zawsze. Tylko...
- Przy Harrym. To o Harry'ego zawsze był zazdrosny. - dokończyła za ojca i uniosła głowę, zacisnęła lekko wargi – Nie podoba mi się to tato, a mamie pęknie serce.
- Mi też nie, Ginny. Zapewniam cię, że naprawdę chciałbym by byli dalej razem. - westchnął i spuścił wzrok – Jednak nie mam prawa ich do tego zmuszać. - spojrzał na córkę – Najważniejsze dla mnie jest wasze szczęście Ginny. Twoje, twoich braci, a także Hermiony i Harry'ego. I jeśli oznacza to, że będę musiał pogodzić się z ich rozstaniem, to zrobię to. Pozwolę im żyć swoim życiem, odłożę nasze oczekiwania i chęci na plan dalszy. Mama też. Kocha was wszystkich niezwykłą miłością i dlatego tak bardzo to przeżywa, ale przede wszystkim chce byście wszyscy byli szczęśliwi.
- Wiem tato... - Ginny przytuliła ojca, który wydawał jej się w tym momencie niezwykle kruchy.

~*~

Po długim spacerze na wrzosowiskach, Hermiona musiała przyznać, że nastrój jej się poprawił. Miała wrażenie, że zostawiła tam wiele swojej irytacji i rozczarowania. Czuła nawet jakąś nikłą wdzięczność dla Malfoya, który nie pozwolił jej się zatracić w negatywnych emocjach i wyrwał ze stanu w jakim się znajdowała. Oczywiście, nie zamierzała mu o tym powiedzieć, ani teraz, ani nigdy. Jednakże było to uczucie niezwykle nowe i dziwne w kontekście jego osoby. Wszakże do tej pory żywiła jedynie do niego urazę, odczuwała gniew, złość i współczucie.
Ale wdzięczność? Wchodząc do domu na Grimmauld Place prychnęła pod nosem, sama nie wiedząc czy bardziej z irytacji czy rozbawienia wywołanego absurdem całej tej sytuacji. Skierowała się wprost do gabinetu, chyba najrzadziej używanego pomieszczenia w domu, i zapaliła lampę. Lubiła to miejsce, Harry je odnowił, ale zachował stare, dekadenckie dębowe biurko i skórzany, niezwykle wygodny fotel oraz książki, które stały równo ułożone na pięknie rzeźbionych regałach. Granatowe ściany sprzyjały skupieniu, a żółte światło, które dawały lampy, wprowadzało nastrój kontemplacji. Uśmiechnęła się do siebie, wzięła z półek kilka interesujących ją pozycji i przywołała ze swojej sypialni notes podarowany jej przez Malfoya. Chciała popracować nad eliksirem o którym myślała już od dawna, ale zdawała sobie sprawę, że zanim zacznie próby jego tworzenia musi przygotować sobie solidne, teoretyczne podstawy. Będę musiała poszukać dodatkowej literatury, ale na początku to powinno wystarczyć. Usiadła więc wygodnie, przygotowała kałamarz z piórem i zaczęła przeglądać księgi, czasem notując informacje, które uznała za interesujące i istotne. Zatraciła się w pracy. Dawno nie miała czasu, by zająć się pracą naukową i niezwykle jej tego brakowało.
Czas mijał. Około 3 nad ranem odłożyła pióro i przetarła oczy, była już mocno senna, a dwie lampki wina, które wypiła przy pracy tylko to spotęgowały. Uznała więc, że najwyższy czas się położyć.
Podskoczyła na krześle, kiedy poczuła czyjeś dłonie na ramionach.
- Nie podejrzewałbym cię o taką strachliwość... - ten niski, aksamitny głos doprawiony idealną nutką ironii mógł należeć tylko do jednej osoby.
- Doprawdy, Malfoy, mógłbyś nie skradać się do człowieka jak złodziej. - prychnęła – Czego chcesz?
- Wielu rzeczy... naprawdę wielu... - odparł w zamyśleniu i delikatnie ścisnąwszy jej ramiona przejechał kciukami po delikatnej skórze dolnej części karku Hermiony, przymknęła lekko oczy z przyjemności – Masz spięte mięśnie.
- Oczywiście, że tak. - przewróciła oczami – Przebywanie z tobą w jednym pomieszczeniu może doprowadzić człowieka do stanu gotowości bojowej. - chciała wstać, ale powstrzymał ją i wrócił do niespiesznego i uważnego masowania jej ramion – Malfoy, na Merlina, odczep się i sobie idź. - zaburczała zirytowana nie dopuszczając do siebie tej małej myśli, która szeptała, iż wcale nie ma ochoty na to by przestał.
- Nie. - odparł po prostu i przejechał dłońmi po jej karku i bokach szyi.
- Czegoś nie rozumiesz, to nie była prośba, której mógłbyś odmówić. - burknęła mniej wrogo niż by chciała.
- Ależ oczywiście, że zrozumiałem co miałaś na myśli. Jednak nie zamierzam się w najmniejszym stopniu dostosować do tak nierozsądnej zachcianki. Jak zapewne wiesz lub się domyślasz, mam hedonistyczną naturę, więc nie wymagaj ode mnie zachowania z nią sprzecznego.
- Ty masz gadzią naturę. - prychnęła ni to zła ni rozbawiona.
Zaśmiał się cicho i nachylił do jej ucha. Poczuła jego ciepły oddech na policzku.
- Taką też, Hermiono, taką też. - zamruczał, a kiedy otworzyła usta, by mu powiedzieć co myśli o tak bezpardonowym skracaniu dystansu, dodał, by nie dać jej dojść do słowa – Teraz bądź tak łaskawa i przestań mówić. Zamknij oczy i pozwól, bym obudził w tobie twoje uśpione, hedonistyczne pragnienia.
- Nie... - przerwała protest, kiedy przejechał palcami po bokach jej twarzy, ucisnął lekko skronie, by następnie wpleść palce w jej włosy i rozpocząć masaż skóry głowy. Westchnęła cicho i zamknęła oczy. Żałować będę jutro.
Draco Malfoy uniósł lewy kącik ust w uśmiechu samozadowolenia i zmrużył z satysfakcją oczy. Tak, Granger, dokładnie tak.

Hermiona obudziła się rano w swoim łóżku. Przeciągnęła się mrucząc i leniwie uśmiechając. Czuła się cudownie zrelaksowana i zadowolona. Kiedy zorientowała się, że śpi w ubraniu i przypomniały jej się wydarzenia z nocy, zarumieniła się odrobinę, ale kiedy jej wzrok spoczął na budziku wspomnienie nocy rozmyło się pod naporem paniki.
- Na Merlina! Zaspałam!

~*~

betowała Witch, dziękuję Ci - jesteś Niezastąpiona :*

~*~

pięknie proszę o komentarze, są dla mnie niezwykle ważne - przynoszą wiele radości, rozmyślań i pomagają się rozwinąć,
pozdrawiam Was serdecznie,
atramaj

40 komentarzy:

  1. Pierwsza! Odświeżam i odświeżam w nadziei że ktoś coś opublikuje. Zrezygnowana mówię sobie ostatni raz i proszę! Jest! Czyżby do tego debila zaczęło coś w końcu docierać? Chyba dam na składkę, bo cuda się zdarzają. Draco i Hermiona hmm... i cóż ja mam powiedzieć? Oby tak dalej. Niezmiernie sie cieszę, że wróciłaś. Czekam na next i zapraszam do siebie.

    Cornelia Grey
    to-koniec-granger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci pięknie za miłe słowa i pamięć :)

      Usuń
  2. Hey ho :)
    Uwaga techinczna nr.1- tak jak wczoraj pisalam, Armaty z Chudley.
    Uwaga techniczna nr.2- [cyt.] Wielu rzeczy... naprawdę wielu... - odparł w zamyśleniu i delikatnie ścisnąwszy jej ramiona przejechał kciukami delikatnej skórze dolnej części karku Hermiony, przymknęła lekko oczy z przyjemności – Masz spięte mięśnie- to chyba było poprawiane bo zdaje się, że backspace Ci coś zjadł :)
    Uwagi merytoryczne- brak :) Bardzo mi się podobają poruszone wątki. Jeśli chodzi o pierwszy z nich, to bardzo się cieszę, że w Twojej wersji Lavender żyje, serio serio. Może i postać nie była zbyt rozbudowana w książkach ale było mi przykro, że zginęła w Wielkiej Bitwie i to w tak okrutny sposób, chyba zwłaszcza w filmie zrobiło to na mnie wrażenie. Nigdy się nie zapomina tych pierwszych ukochanych osób i przyznam, że bardzo mi się podoba to przeciągnięcie ich relacji do czasów poksiążkowych. Wątek niezmiernie ciekawy i przyznam, żę tej parze kibicuję. A to łączy się z wątkiem drugim, który po prostu jest bardzo rozsądny. Książki o HP są ze mną od tylu lat, że mam wrażenie, że dobrze znam bohaterów i w związku z tym mam jakieś takie wewnętrzne przeczucie, że po Bitwie wszystko było cud miód malina. Tylko właśnie, czy to nie jest tak, że jeśli patrzymy na takie historie miłosne z boku, to z góry uprzedzamy fakty, czy nasz mózg nie podpowiada nam, tak w oklepany disneyowski sposób, że żyli długo i szczęśliwie no bo przecie kurde tak sie już namęczyli w życiu, że teraz to już z górki na pazurki. A tu puff...proza życia codziennego. Artur zawsze był tą rozsądniejszą i "stabilniejszą" połówką państwa Weasleyów i jego rozmowa z Ginny, w ukazany przez Ciebie sposób, jest po prostu w jego stylu. Bardzo mądrze zostało ujęte to, że Ron z Hermioną musieli być razem bo po prostu tego od nich oczekiwano. Brak zastrzeżeń co do ostatniego wątku- napiszę tak bardzo po dziewczyńsku i małolatowo ale om nom nom, gdyby te emocje dało się zapakować do ciastka to z pewnością bym je pochłonęła w całości. Jest prowokacyjnie a przy tym romantycznie i no rumienię się jak czytam a stara baba jestem ;)
    Wpisuję się do newslettera :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, jak się cieszę, że wróciłaś. *.* I to jeszcze z takim rozdziałem! Podoba mi się, że nie skupiasz się tylko na wątku Dramione. Ron, Lav i ta rozmowa Artura z Ginny o oczekiwaniach społeczeństwa, znajomych. Ostatnia scena - miazga <3
    Tylko mam jedną uwagę techniczną - zwróć uwagę na interpunkcję w dialogach. Uważam, że bardzo dobrze piszesz, brakuje tylko poprawności z kropkami i wielkimi literami w kwestii wypowiedzi bohaterów.

    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie za komplementy, chociaż chyba nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc "miazga" poza tym, że to miłe. Co do interpunkcji w dialogach...wiem, że zawsze tam coś zgrzyta, ale gdybym chciała uczyć się wszystkiego z czym mam problem nie miałabym nawet chwili na rzeczy sprawiające mi przyjemność. Więc mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone ^^'

      Usuń
  4. Ach! Cudo! Ten niewymuszony styl, lekkość, świetnie wykreowani bohaterowie. Długo czekałam na Twój powrót i niesamowicie mnie cieszy. Bardzo ciekawi mnie ciąg dalszy, a i też nie raz odnawiałam sobie fabułę, która jest moim zdaniem oryginalna i świetnie prowadzona.
    Pozdrawiam serdecznie Anta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarumieniona od nawału komplementów pięknie Ci dziękuję :)

      Usuń
  5. Strasznie się martwiłam, ze nie dokończysz tej historii. Jestem nią oczarowana, masz niesamowitą lekkość pisania. Malfoy, którego wykreowalas jest jednym z najlepszych, jakiego widzialam w ff. I nawet to demonizowanie Rona mi nie przeszkadza, robisz to w wyjątkowo dobrym stylu. Mam nadzieje, że teraz rozdziały będą pojawiały się częściej. Rozumiem miliony okoliczności, zdarzeń losowych, problemów ale z perspektywy czytelnika to naprawdę nie komfortowe- musiałam czytać wszystko od nowa, bo wiele wątków zwyczajnie zapomniałam. Musze też trochę ponarzekać na Twój styl w tym rozdziale, według mnie to najgorszy, który opublikowałaś.
    Tak czy inaczej, bardzo się cieszę, że wróciłaś i nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorszy? Mogłabyś napisać dlaczego?

      Usuń
    2. Poorzednie rozdziały posiadały pewną lekkość, której ten nie miał. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, jakbyś bardzo chciała coś wstawić, co zrozumiałe po długiej nieobecności i zawrzeć dużo informacji, przypomnieć wiele wątków. Wyszło to trochę niezgrabnie, chaotycznie a sama akcja też do przodu nie poszła. Nie podobała mi się też scena pomiędzy Hermioną a Draco. Było bardzo sztucznie. Wiem jednak, że napisać o nich ff, który nie będzie koszmarnie przerysowany i mdly jest bardzo trudno.
      Podobało mi się to, co stworzyłaś do tej pory i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. No proszę... Ron i Lavender mają romans. Biedna Hermiona, gdy się o tym dowie to będzie to dla niej kolejny cios. Domyślałam się, że Pan Arystokrata będzie ją próbował podnieść na duchu, ale coś czuję, że i z nim jej życie nie będzie takie słodkie i ustabilizowane, tym bardziej, że mam wrażenie, że Malfoy coś kombinuje... no, w każdym razie miło, że się czytało i bardzo się cieszę, że w końcu coś opublikowałaś. Życzę dużo weny i czekam na kolejny rozdział:) do następnego kochana, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Może i nie komentuję zbyt często (a mam wrażenie, że do tej pory jeszcze mi się na tym blogu nie zdarzyło), ponieważ jestem bardziej takim cichym obserwatorem - czytam, ale nie daję żadnego odzewu - ale naprawdę cieszę się, że wróciłaś, ponieważ jesteś jedną z niewielu obecnie autorek historii o Hermionie i Draco, które warte są poświęcenia odrobiny czasu i zagłębienia w nie. Podoba mi się to, że nie powielasz standardowych schematów i podążasz swoją własną drogą, co owocuje wyjątkowo oryginalną historią. Nigdy specjalnie nie przepadałam za paringiem Hermiona-Ron i do tej pory uważam to za największy błąd Rowling. Podoba mi się relacja pomiędzy Hermioną i Draco, a także Harry'm, ponieważ - znowu - nie są to powielane schematy, i to, ze wszystko rozwija się powoli, bez zbędnego pośpiechu. Nie podoba mi się natomiast - ale bardziej z powodu mojego własnego charakteru - to jak bardzo rodzina Rona ingeruje w jego małżeństwo z Hermioną, i jak bardzo potępia się ją za to, że postanowiła od tego wszytskiego uciec. Nie spodziewałabym się tego po nich, zwłaszcza po tym, że przez wiele lat traktowano ją jak członka rodziny, a tymczasem czegokolwiek nie zrobiłby Ron, to właśnie on jest tym poszkodowanym, biednym, zranionym i zagubionym. Podejrzewam, że nawet gdyby najpierw wyszedł na jaw jego romans z Lavender (czy dobrze zrozumiałam pierwszą scenę?), to i tak Hermiona będzie tą złą, gdy jej relacje z Draco ulegną zmianie. Cieszy mnie jednak to, że właśnie Artur okazał się być tym trzeźwo i bezstronnie myślącym Weasley'em, choć wciąż mam nadzieję, że i reszta członków tej rudej rodziny okaże wsparcie nie tylko Ronowi, ale i Hermionie, zamiast opowiadać się wyłącznie po jednej stronie jak zrobiła to Ginny.
    Zdaję sobie sprawę, że komentarz ten nie ma ani ładu ani składu i mam nadzieję, że udało mi się przekazać nim choć niewielką część tego, co chciałam. Tymczasem, pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam od deski do deski (wreszcie) więc mogę skomentować. Czekam na kolejny, bo dopiero rozmowa z tobą poukładała ten rozdział w mojej głowie i może kolejny w dalszym ciągu będzie prostował ten obraz w mojej głowie. Każdy, czytając, tworzy sobie obraz opowiadania i czeka, czy autor pójdzie w kierunku jego wizji.
    Hermiony było tu niewiele, czekam na jej rozwinięcie, natomiast Malfoy, pomimo małej ilości, był kwintesencją samego siebie.
    Ronald... ja bym to rozegrała inaczej, ale nie ja jestem dyrygentem w tej orkiestrze.
    Życzę ci Weny i spokoju, byś zakończyła kolejne historie dokładnie tak, jak ty chcesz to zrobić....
    (Pomimo, że pokazuję ci niektóre osoby w zupełnie innym świetle :P )
    A.
    www.coseeterne.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  9. To chyba jedno z najlepszych tego rodzaju opowiadań, jakie znalazłam! Lwią część wolnego popołudnia spędziłam na czytaniu całości i nie żałuję. Wreszcie nie ma tu na siłę "wybielanego" charakteru Malfoy'a, ani doroslej Hermiony nie pasującej nijak do moich wyobrażeń. Będę zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Doczytałam. Z uśmiechem na ustach stwierdzam, że opłacało się poświęcić pół dnia na lekturę. Będę czekała na więcej.
    Pozdrawiam SomeSay
    http://samarastory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj ! Właśnie trafiłam na Twojego bloga, zaczynam czytać wszystko od nowa ! :)
    Zapraszam też do mnie :
    www.the-evil-daughter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz naprawdę ciekawa historię. Ale na litość boską pisz to dziewczyno ! Przecież twoje rozdziały nie są tak rozległe abyś dodawała nowe rozdziały raz na pół roku. Masz duży talent, nie marnuj tego.
    Mam nadzieję, że do szybkiego usłyszenia,
    Nicola

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak jak pisałam we wcześniejszym komentarzu, masz naprawdę ciekawy pomysł na to opowiadanie. Jednak mam pewne wątpliwości, napisałaś, że dodasz notki jak skończysz CAŁE opowiadanie, ale przecież jeden rozdział, który ma może max z 10 stron dodajesz raz na pół roku. Więc moje pytanie brzmi: czy na dodanie nowej notki mamy poczekać 5 lat, czy chcesz maksymalnie skrócić tą historię i usunąć (przez to skrócenie) całą magie i urok tego opowiadania ?
    Mimo wszystko będę tu regularnie zaglądać, bo chciałabym chociaż uzyskać odpowiedź :)
    Mam nadzieję, że do szybkiego usłyszenia,
    Nicola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem co mogłabym Ci odpowiedzieć, w chwili obecnej mam kilkadziesiąt stron i czekam na zbetowanie, a ile praca nad tym będzie trwała po prostu nie wiem; nawet jeśli te 5 lat to ja nie zamierzam niczego skracać; przepraszam

      Usuń
  14. Hej, chciałam się spytać jak idzie betowanie i poprawianie ? Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie wszystko dobrze.
    Mam nadzieję, że do szybkiego usłyszenia,
    Nicola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, powoli, niestety kiedy ja mam czas Witch go nie ma i na odwrót, ale do przodu.
      Pozdrawiam ciepło,
      atramaj.

      Usuń
  15. Mimo wszystko cieszę się czytając te słowa. Czekam z niecierpliwością na chociaż 2 strony nowego rozdziału.
    Pozdrawiam magicznie,
    Nicola

    OdpowiedzUsuń
  16. Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku. Dużo szczęścia, sukcesów i pomysłów na nowe wątki.
    Magicznie pozdrawiam,
    Nicola

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakieś nowe (dobre) wiadomości ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo bym chciała, ale nie mam - do tej pory nie dostałam wszystkich poprawek od Witch; w przypływie rozpaczy poprosiłam Alex o zbetowanie - powiedziała, że to zrobi w ciągu tygodnia (od tamtego czasu nie dostałam nic) :(
      a nie chcę Wam wrzucać czegoś czego nie zjechała Witch bo ponoć znowu porobiłam skróty fabularne (coś co mi się wydaje jasne, dla osoby drugiej już takie nie jest) więc czekam

      Usuń
  18. 2 lata...
    Życzę weny i tego aby bety szybciej sprawdzały twoje rozdziały.
    Mimo wszystko nadal czekam.
    Pozdrawiam magicznie, Nicola.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja tez czekam na dalszy ciag 😁 pozdrawiam i zycze weny 👋

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakieś informacje ?

    Magicznie pozdrawiam, Nicola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. informacji? obie bety obiecały mi poprawki już bardzo dawno temu...i czekam :(

      Usuń
  21. Może jak się nie odzywają to należałoby napisać do nich, a jak obie nie odpowiadają na wiadomości to poszukać nowej.
    Mimo wszystko, nadal czekam.
    Magicznie pozdrawiam, Nicola

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej :) wlasciwie na Twoj blog trafilam przypadkiem ale nie żaluje ze zaczelam czytac :) bardzo ciekawie piszesz. Widac ze koncepcja calej histori jest przemyslana:) postacie sa barwne i ich losy rzeczywoscie mogly sie tak potoczyc :) osobiscie nie przepadam za tym paringiem ale u Ciebie jakos im kibicuje :) duzo weny i mam nadzieje zr bedzie ciag dalszy ;)
    pozdrawiam L

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten masaż, mniam, mniam... Draco, gdzie jesteś? Ja też tak chcę!

    OdpowiedzUsuń
  24. Wesołych świąt.
    Magicznie pozdrawiam, Nicola

    OdpowiedzUsuń
  25. Szkoda, że porzuciłaś, bo intrygująco zaczęły się rozwijać niektóre wątki. Romans pojawia się niespodziewanie,
    bo tym razem ze strony Dracona. Żałuje, że nie było mi dane poznać dalszych losów podstępnego planu zdobycia Hermiony przez Malfoy'a.:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. 36 year-old Accounting Assistant I Ambur Laver, hailing from Leduc enjoys watching movies like Conan the Barbarian and Geocaching. Took a trip to Primeval Beech Forests of the Carpathians and drives a Ferrari 250 SWB Berlinetta. powinienes to sprawdzic

    OdpowiedzUsuń
  28. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń